czwartek, 2 kwietnia 2020

Historyk i jego ślady

Odkrywanie tajemniczych rękopisów przekazujących z tajemniczymi, nieznanymi nikomu wcześniej tekstami częściej zdarza się w rozrywkowej prozie i kinie przygodowym niż w codziennym życiu nawet nieprzeciętnego naukowca. U zarania nowoczesnych studiów historycznych w XVIII i XIX wieku wiele cennych książek i archiwaliów wciąż znajdowało się w źle uporządkowanych kolekcjach lub w rękach prywatnych. Historycy – profesjonalni i amatorzy – podróżowali, pisali listy i dokonywali (czasami wątpliwych etycznie) transakcji byle tylko móc zobaczyć taki czy inny średniowieczny manuskrypt albo kolekcję starych druków.


Do jednego z najsłynniejszych książkowych odkryć na ziemiach polskich doszło w 1868 roku w Elblągu i było udziałem miejskiego ławnika i aptekarza Ferdynanda Neumanna. Wacław Aleksander Maciejowski, jeden z najwybitniejszych ówczesnych polskich historyków prawa, tak w 1870 opisał to wydarzenie następująco:
Gruchnęła wieść, że ławnik miasta Elbląga, Ferdynand Neumann, posiada rękopism dotąd nieznany prawo polskie dawne zawierający, a odległej sięgający starożytności. Dowiedziawszy się to tem ... uczeni polscy, zaczęli listownie i osobiście zgłaszać się do posiadacza owego skarbu, prosząc, ażeby im go raczył albo sprzedać albo pozwolił skorzystać z niego. Dokazał wreszcie Adam hr. Sierakowski, że pan ławnik, człowiek słabych nerwów zostawszy do żywego naleganiem rozdrażniony, pozwolił na odpis rękopismu i pamiętając, że mu się nie wiele na tym świecie należy, postanowił z posiadania tego skarbu uczynić dar na rzecz biblioteki miejscowego gimnazyjum, z warunkiem, ażeby rękopism ów poza mury miasta nie został nigdy wyniesiony. (s. 63)
Owa słynna Księga elbląska (zwana również na cześć jej znalazcy Codex Neumannianus) zaginęła w czasie II wojny światowej. Jej treść znana jest  dziś jedynie z odpisów i wydań sporządzonych przez owych natrętnych badaczy, którzy spędzali sen z powiek elbląskiego ławnika. Zanim Neumann rozpoznał wartość rękopisu jako nieznanego zabytku prawa polskiego, książka należała do Abrahama Grübnaua (1740–1823). Grübnau na co dzień zajmował się kupiectwem, ale jego wielką pasją była historia lokalna, stąd zgromadził pokaźną kolekcję dawnych książek. Kolekcjonował rękopisy i druki oraz pracowicie sporządzał odpisy z dokumentów, które wpadały w jego ręce. Jego bogate zbiory uległy pewnemu rozproszeniu po jego śmierci. Niektóre wystawione na sprzedaż obiekty zostały nabyte przez Neumanna i pozostały w Elblągu. Inne, jak te kupione przez Samuela Bogusława Lindego, ówczesnego dyrektora Narodowej Biblioteki Publicznej w Warszawie, opuściły miasto.


Karta tytułowa i pierwsza karta odpisu kroniki Jana z Żuławki wykonanego przez Abrhama Grübnaua. Biblioteka Narodowa Rps 3135 III.

Wśród książek ze zbiorów Grübnaua, później Neumanna, które zachowały się do dziś w zbiorach Biblioteki Elbląskiej, znajduje się niepozorny, obleczony w szare płótno wolumin, w którym oprawione są trzy XVI-wieczne druki autorstwa Michała Friedwalda, ciekawej i niejednoznacznej postaci w historii Elbląga. 



Rękopiśmienne zapiski na karcie tytułowej pierwszego druku dokumentują jego zawiłe dzieje. Najstarsze, mniej więcej współczesne wydaniu z 1578, noty dotyczą miejsca wydania, które pierwotnie zostało wydrukowane w następującej formie: „Czu KRAkaw, in Konniglichen Druckerei“ (W Krakowie w Drukarni Królewskiej“). Był to fałszywy adres wydawniczy sprawiający wrażenie, że powstał on z bezpośredniej inicjatywy dworu królewskiego. Najwyraźniej taki zabieg został uznany – już po wydrukowaniu Die gemaine und eintrachtige ... Apeweichunge – za zbyt śmiały. We wszystkich znanych egzemplarzach wycięto słowo „Druckerei“ i powyżej napisano ręcznie „Altenschat“ (Stare Miasto). Nota „Alten Statt“ powtarza się również poniżej na marginesie wykonana inną ręką. W egzemplarzu elbląskim jest ucięta, ale można ją wyraźnie zobaczyć porównując z kartą tytułową egzemplarza przechowywanym w Bibliotece Kórnickiej (Cim.Qu.2750, po lewej; po prawej karta tytułowa egzemplarza elbląskiego):

















Wyraźnie widać ekslibris rękopiśmienny, który Abraham Grübnau stosował w posiadanych przez siebie woluminach. 



Następnym znakiem własnościowym jest ten należący do Neumanna (choć na pierwszy rzut oka może wydać się, że to ręczny podpis, w rzeczywistości była to pieczątka). Na karcie tytułowej widnieje jeszcze jeden podpis, którego odczyt pozostaje niepewny. Prawdopodobnie to imię właściciela druku, który posiadał go przed Grübnauem. Podobny podpis znajduje się również w innym druku posiadanym przez Grübnaua: Apologia Nicolai Schulzii contra virulentas calumnias Michaelis Fridevvaldi, SD.XVI.120. Tam podpis jest nieco zniszczony, ale towarzyszy mu data 1643.







Ferdynand Neumann pozostawił w tym klocku introligatorskich dodatkowe ślady swojej działalności, które rzucają światło na jego działalność badawczą. Na pustej karcie dodanej przed drukami, Neumann umieścił odpis tekstu w języku niemieckim, który, jak zaznacza, znalazł zapisany ręką samego Friedwalda w woluminie K. 127 przechowywanym w Bibliotece Wallenrodzkiej w Królewcu.






Tekst w nawiasie u dołu: Handschrift Friedwalds von dem in dem Quartbande K.127 der Wallenrodtschen Bibliothek enthaltenen Exemplar der Gemainen Apweichungen". 









Na końcu klocka, na kilku dodatkowych czystych kartach umieścił odpis z rękopisu królewieckiego: łaciński dokument Stefana Batorego oraz towarzyszący mu dodatek napisany przez Friedwalda.



Po lewej pierwsza strona odpisu wykonanego przez Ferdynanda Neumanna oraz informacja o jego pochodzeniu: „Odpisane z autografu samego Friedwalda dołączonego do egzemplarza tejże książeczki [tj. wydania Die gemaine und eintrachtige ... Apweichunge], która znajduje się w woluminie K.127 quarto Biblioteki Wallenrodzkiej w Królewcu razem z innymi książeczkami Friedwalda i która, jak się wydaje, do niego należała." 

Notatki Ferdynanda Neumanna z królewieckiej kwerendy nabierają szczególnej wartości w świetle historii Biblioteki Wallenrodzkiej. Została ona założona przez kanclerza Prus Martina von Wallenrodta (1570–1632) i zawierała około dwóch tysięcy woluminów. Od 1651 r. mieściła się w katedrze królewieckiej. Wkrótce dostała się pod zarząd Uniwersytetu, a od 1673 r. była otwarta dla publiczności dwa dni w tygodniu, chociaż rodzina Wallenrodtów zachowała wpływ na funkcjonowanie. Dopiero od 1909 trafiła pod oficjalny nadzór państwowy i stała się właściwym działem biblioteki uniwersyteckiej. 



W 1849 pod kierunkiem ówczesnego bibliotekarza, matematyka Friedricha Juliusa Richelota powstał spis rękopisów Biblioteki Wallenrodzkiej, w jego zachowanym egzemplarzu brakuje jednak kart z opisami woluminów od sygnatury 114 do 145. Brak więc notatki o K. 127 quarto.

W czasie II wojny światowej Biblioteka Wallenrodzka podzieliła los miasta i uniwersytetu. W bombardowaniach w sierpniu 1944 zostało unicestwionych ok. 3500 książek, reszta kolekcji zaś została rozproszona, zagubiona i zniszczona. Niemiecki badacz Ralf Päsler wyśledził trzynaście zachowanych rękopisów w Berlinie (2), Petersburgu (1), Toruniu (9) i Wilnie. K.127 quarto nie znajduje się wśród nich i z dużym prawdopodobieństwem uległa zniszczeniu. Jeśli tak, to odpisy Ferdynanda Neumanna w elbląskim woluminie to jedyna pamiątka i ślad po tej już dziś nieistniejącej książce.

Stare druki

1. Michał Friedwald, Die Gemaine vnd Eintrechtige ... Apweichunge der Lande Preussen von denn Kreutz herren wegen Jrer geybeten grausamen Tyranneien auch die Gemaine Wydder Vntergebung ... durch den ... Mychel Frydwalt ..., Kraków : [Mikołaj Szarfenberger?] 1578. 
W Elbląskiej Bibliotece Cyfrowej: LINK.
W Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej (egz. kórnicki): LINK.

2. Michał Friedwald i Matthias Löwentödter, Das ander Buch. Warhaftiger Beschreibungen der Preuschen Geschichte, [Kraków: Mikołaj Szarfenberger?] 1578.
W Elbląskiej Bibliotece Cyfrowej: LINK.

3. Michał Friedwald, Aspice ergo calvmniator impvdentissime, temerarieq(ue) Nicolae Scholtz, nobilis Michaelis Frydvvaldi ... legittime contra te obtentae victoriae..., Grodzisk: Melchior Nering, 1579. (razem z odpisem Ferdynanda Neumanna z K.127 qu.).
W Elbląskiej Bibliotece Cyfrowej: LINK.

Rękopisy

1. Ioh[annis] Lindenblat officialis Riesenb[urgensis] Chronico germanicum quo. Ordinis Teuton[icorum] in Prussia res gestae ab anno 1360 usque annym 1419 [...] Ex autographo accurate descriptum et indice rerum auctum a Georgio Daniele Seylero Athen[eo] Elbling[ensi] Rect. ex PP. Biblioteka Narodowa Rps 3135 III.
W POLONIE: LINK.

Opracowania

Wacław A. Maciejowski, „Antoni Zygmunt Helcel jako prawnik-historyk", Rozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału Historyczno-Filozoficznego Akademii Umiejętności 6 (1877), ss. 53-258. ONLINE

Ralf G. Päsler, Die Handschriften der Wallenrodtschen Bibliothek, Zweiter Beitrag zur Rekonstruktion der Handschriftensammlung der ehem. Staats- und Universitätsbibliothek Königsberg", [w:] Berichte und Forschungen. Jahrbuch des Bundesinstituts für Kultur und Geschichte der Deutschen im östlichen Europa nr 12 (2004), ss. 7-54. ONLINE

Ralf G. Päsler, Zum Handschriftenbestand der ehemaligen Staats- und Universitätsbibliothek Königsberg. Quellenrepertorium und neues Standortverzeichnis", Scriptorium nr 61 (2007), ss. 198-217. ONLINE 

Max Toeppen, „Einleitung. Michael Friedwalds, des Löwentödters, wahrhaftige preussische Geschichte", [w:] Peter Himmelreich's und Michael Friedwald's, des Löwentödters, elbingisch-preussische Geschichten, red. Max Toeppen, Leipzig: Duncker und Humblot, 1881, ss. 55-133. ONLINE





2 komentarze :

  1. Szalenie interesujący wpis. Uwagi:
    1."Do jednego z najsłynniejszych książkowych na ziemiach polskich doszło w 1868 roku w Elblągu"... - coś z tego zdania zniknęło.
    2. Niepewny podpis - nie czuje się ekspertem, ale doświadczenie podpowiada mi raczej, że to autograf raczej z XVII w., poza tym bieg wypadków bardziej przemawia za śladem właścicielskim przed Grübnauem niż miedzy nim a Neumannem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne uwagi! Zostały uwzględnione w zaktualizowanej wersji tekstu.

      Usuń